"(Nie)zwykła wizyta" - Zapiski z południa Libanu, cz.5

"(Nie)zwykła wizyta" - Zapiski z południa Libanu, cz.5

(Nie)zwykła wizyta w szpitalu

To kolejny dzień nalotów, tym razem bardzo mocno zaatakowano Nabatiyeh, gdzie znajduje się szkoła antoninek, w której uczą się nasze dzieciaki z Kfour, będące w programie "Pierwszy Krok"Rozmawialiśmy z siostrą Marie, tuż po nalotach.

"Nigdzie się nie ruszam" - stanowczo, spokojnie oświadczyła. Dzisiaj ta szkoła dała schronienie ludności muzułmańskiej, która nie wiedziała dokąd uciekać...

 

Wczoraj za to spotkaliśmy się z ojcem Youseffem w szpitalu w Bejrucie. Choć to nie była podróż na Południe, to Południe przeszyło nas po raz kolejny na wskroś. Oddajmy głos Sumar - naszej niezłomnej szefowej Misji w Libanie i Syrii - opowie nam o tym co się wydarzyło:

"To co miało być zwykłą wizytą u przyjaciela, zmieniło się w emocjonalne spotkanie naznaczone dziwnym, rozdzierającym wnętrze uczuciem. Pojechaliśmy do szpitala żeby wesprzeć ojca Youseffa, jego żonę Suzanne i córkę Rebeccę. Pojechaliśmy aby pokazać im, że bez względu na bolesne okoliczności, wciąż mamy ich w naszych sercach i modlitwach.

Kierowała nami troska o ludzi z Kfour, tych których znamy i tych, których ledwie poznaliśmy. Zapytaliśmy o nich, wiedząc, że może to sprawić ból. Zadając pytanie uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy zaangażowani emocjonalnie bardziej niż wcześniej mogliśmy się spodziewać. Słuchając, co spotyka teraz te rodziny, czuliśmy się bezradni, jakby coś w nas umierało. Część z naszych rodzin uciekła z Kfour, niektórzy jednak musieli zostać, trwając w horrorze nalotów kierowanych na domy ich sąsiadów. Znamy tych ludzi, siedzieliśmy z nimi, dzieliśmy chwile, jedliśmy razem i wspólnie się śmialiśmy. To był czas, który zapowiadał to, co się teraz dzieje, ale mimo tego niósł promyk nadziei, iż jednak dramat nigdy nie nastanie.

Jak zwykle ojciec Youseff starał się być opanowany, choć wyrażając wdzięczność za pomoc, słowa grzęzły mu w gardle. Może choroba i pobyt w szpitalu obnażyły prawdę o tym jak wiele bólu nosi w sobie? Bólu, który wypływał wraz z opowiadaniem o rodzinach z jego parafii i sąsiednich wiosek, które teraz spotkał w tym samym szpitalu w Bejrucie. Wciąż starał się zachować siłę ale widzieliśmy jak bardzo wstrząsnęły nim wydarzenia ostatnich dni. Opowiadał z bólem, iż został przyjęty do szpitala w przeddzień rozpoczęcia nalotów, podczas gdy jeden z jego cierpiących na tą samą chorobę sąsiadów, kilka dni później został odesłany do domu, ze względu na ilość rannych w szpitalach. Teraz otrzymuje pomoc medyczną w domu. Dopóki da się do niego dojechać.

Suzanne z kolei starała się uśmiechać spoglądając na nas, ale gdy tylko obracała się w stronę okna, widzieliśmy jak ociera łzy, uciekające z jej oczu przepełnionych cierpieniem. Obracała się potem i znów uśmiechała, nawet tu w szpitala starała się traktować nas jak gości. Niektórzy członkowie rodziny wciąż byli w Kfour i świadomość, że ich domy, lub ludzie w ogóle, mogliby zostać zmieceni z powierzchni ziemi, była dla nich nie do zniesienia.

Oboje oczekiwali na wypis ze szpitala i powrót do Kfour, wierząc, iż sytuacja szybko się uspokoi. Jednak podskórnie czuli, że opcja bycia w Kfour teraz, byłaby zbyt ciężkim jarzmem.

Zostawiliśmy ich w szpitalu, myśląc o tym, co by się mogło stać gdyby naloty na Kfour zaczęły się, zanim ojciec zdecydował się pojechać do Bejrutu na leczenie. Podły kamień w nerce oszczędził im męki stania w sznurze uchodźców i pokonywaniu przez 13h trasy, która normalnie zajmuje nieco ponad godzinę. Tak wielu innych doświadczyło tego w poniedziałek, stojąc w przegrzanych autach - głodni, spragnieni, często bez możliwości zatankowania - uciekając na Północ, w nieznane.

W drodze powrotnej kipiały w nas emocje, ale rodziły się też pomysły. Najbardziej uderzające było jednak poczucie bycia jak ten bezużyteczny sługa, wspomniany w Piśmie w Ewangelii Św. Łukasza. Więcej gorliwej modlitwy, więcej szczerych łez i więcej ciężkiej pracy włożonej w przeszłości, choć koniecznej i teraz. Trzeba zacząć natychmiast. Jutro nie będzie czekać..."

Czeka nas sporo pracy, wiele osób oczekuje pomocy. W celu wsparcia prosimy kliknąć tutaj lub tutaj dziękujemy!!

Files to download