Bejrut - pierwszy spacer po mieście

Bejrut - pierwszy spacer po mieście

Bejrut, stolica Libanu, jeszcze do niedawna nazywany Paryżem Bliskiego Wschodu, dziś bardziej skojarzył mi się z Warszawą. Taka myśl pojawiła się w mojej głowie, kiedy mogłem dziś zobaczyć, jak to dumnie odbudowało się to miasto, które zaledwie kilkadziesiąt lat temu było zniszczone przez piętnastoletnią wojnę domową. Nie znaczy to jednak, że nie widać w nim niezagojonych jeszcze ran, pamiątek po wojnie, czy może raczej jej niechlubnych pomników, mających przestrzec mieszkańców przed konsekwencjami zachwiania delikatnego stanu równowagi pomiędzy różnymi grupami Libańczyków, dzięki któremu ten mały kraj wciąż trwa.

Oczywiście nie da się wiele powiedzieć o mieście ani tym bardziej o ludziach je zamieszkujących po jednodniowym spacerze. Myślę jednak, że patrząc na to, w jaki sposób ludzie tworzą swoje miasto, jakie i gdzie stawiają budynki, można dużo o nich powiedzieć. Spojrzenie na architekturę i urbanistykę miasta może nam często zdradzić kilka takich sekretów, którymi mieszkańcy raczej nie chcieliby się z kimś obcym łatwo podzielić.

Spójrzmy najpierw na samo centrum Bejrutu. Tu, w sercu miasta stoją tuż obok siebie trzy kościoły: maronicki, grecki prawosławny i grekokatolicki i dwa meczety, jeden, wielki meczet Omara, kiedyś kościół św. Jana Chrzciciela zbudowany przez krzyżowców, a zamieniony na meczet przez mameluków w XII wieku; drugi, mniejszy z XVI wieku Amira Mansura Assafa. W zasięgu wzroku stoją jeszcze kościół ormiański prawosławny, ormiański katolicki, rzymskokatolicki franciszkanów i ewangelicki. Już sam ten prosty obrazek, ot - pocztówka z Bejrutu, którą można zrobić, jeśli się stanie na dachu jednego z wieżowców obok i dobrze wykadruje, bardzo dużo mówi o tym małym kraju, w którym żyją obok siebie wyznawcy wielu różnych religii i wyznań. A przecież te kościoły i meczety w żadnym razie nie zamykają długiej listy ludów mieszkających na terenie trochę większym od województwa opolskiego!

Wszystkie te budynki stoją w ścisłym centrum Bejrutu, w którego odbudowę włożono wiele pracy i środków. Niestety nowe kamienice, wśród których stoją kościoły i meczety, świecą pustkami i trzeba przyznać, że jak na niedzielne wczesne popołudnie było tam nader pusto. Dzielnica przy okazji odbudowy została zgentryfikowana. Myślę, że nie do końca taki był plan wielkiej akcji odbudowy prowadzonej przez firmę zamordowanego w 2005 roku premiera Libanu Rafika Haririego, którego syn Saad obecnie przewodzi rządowi.

Wystarczy jednak przejść kawałek dalej od ścisłego centrum, przekroczyć skomplikowanie przeplatające się niczym kable słuchawek wyciągnięte z kieszeni wiadukty i tunele i już jesteśmy w części miasta, której nie dane było skorzystać z boomu odbudowy w takim samym stopniu. Oto przekraczając dwupasmówkę ulicę nagle wchodzimy do małej dzielnicy Zukak al-Balat zamieszkałej na pierwszy rzut oka przez niższą klasę średnią. Nie ma tu skrajnej biedy, ale kontrast między szklanymi wieżowcami i wypucowanym centrum, a ściśle przylegającymi do siebie blokami mieszkalnymi, z których zwisają dziesiątki kabli elektrycznych, jest naprawdę poruszający. Znów na pierwszy rzut oka widać, że dzielnice o bardzo różnym stanie majątkowym ich mieszkańców przylegają do siebie.

Przekraczamy kolejnę dwupasmówkę, tym razem na wschód i już jesteśmy w Aszrafije, gdzie zdecydowanie wyższa klasa średnia spędza niedziele w lokalach, których nie powstydziłaby się żadna stolica europejska. Wszędzie jednak od czasu do czasu spotkać można podziurawione przez kule ściany, a nawet zrujnowane całe budynki, wspomniane już niechlubne pamiątki po wojnie.

Tak więc nawet z krótkiego spaceru (na dłuższy nie starczyło sił – moja podróż do Bejrutu trwała w sumie 30 godzin!) można sporo dowiedzieć się o mieście, a nawet i o kraju. Zobaczymy, czy zaobserwowana mozaika kultur, tradycji i wyznań, jak również spore kontrasty potwierdzą się w dalszej części wyjazdu.

Tomasz Kania

Zobacz zdjęcia ze spaceru Tomka po Bejrucie na YouTube

Podoba ci się to, co robimy? Buduj z nami Dom Wschodni!

Files to download